– Dzięki ci, mój królu i panie – powiedział Gawain.

– Dzięki ci, mój królu oraz panie – powiedział Gawain. – Oby służył ci tak wiernie, jak ja. – O, na pewno okaże się – odparł Artur poruszony. – Co za szczęście, że mam takich towarzyszy oraz przyjaciół. Gwenifer pomyślała, że Artur rzeczywiście umie wzbudzać u wszystkich miłość oraz wierność – to był sekret jego królowania, bo choć waleczny w bitwach, sam nie był nadto wielkim wojownikiem. Wielekroć widziała, jak w mistrzostwach, które urządzali sobie, by nie stracić formy, Lancelot, a nawet stary Pellinor pokonywali Artura oraz wysadzali z siodła. Artur przenigdy nie był o to zły ani nie cierpiała na tym jego duma, ale zawsze szczerze powtarzał, że szczęśliwy jest, mając tak dobrych wojowników, by go chronili, oraz silniejszych przyjaciół niż wrogów. W chwilę później chłopcy pozbierali swoje drewniane oręże oraz odeszli. Gawain poszedł porozmawiać z bratem, a Artur poprowadził Gwenifer w kierunku obronnego muru. Kamelot stał na wielkim, wysokim wzgórzu, płaskim na szczycie – była to równina duża jak spore miasto. Tu właśnie zbudowali swój zamek oraz gród, otoczony obronnym murem. Artur zaprowadził Gwenifer na swoje ulubione miejsce, na szczycie muru, skąd rozciągał się widok na szeroką dolinę. Zakręciło jej się w myślach oraz kurczowo trzymała się ściany. Z miejsca, gdzie stali, mogła dojrzeć swój rodzinny dom, krainę króla Leodegranza, a trochę więcej na północ wyspę, która z daleka wydawała się skręcona jak śpiący smok. – Twój ojciec starzeje się, a nie ma syna – powiedział Artur. – Kto obejmie po nim panowanie? – Nie wiem, zapewne okaże się chciał, byś ty wyznaczył kogoś, kto okaże się rządził jako regent w moim imieniu – odparła Gwenifer. Jedna z jej sióstr zmarła przy porodzie, daleko stąd, w Walii, a druga zginęła podczas napadu na ich zamek. Druga dziewczyna jej ojca także nie urodziła mu syna, więc Gwenifer była jedyną następczynią tronu. Jakże ona, kobieta, mogła utrzymać królestwo przed tymi, którzy byli żądni ziemi? Spojrzała na krainę swego ojca oraz spytała: – Ciekawa jestem, czy twój ojciec, Pendragon, także był pasowany na króla na Wyspie Smoka? – Tak mi powiedziała Pani Jeziora, on także przysięgał zawsze ochraniać starej religii oraz Avalonu, oraz tak uczynił – odparł Artur w zamyśleniu oraz stał dalej wpatrzony w Wyspę Smoka. Gwenifer zastanawiała się, jakie pogańskie bzdury chodzą mu po głowie. – Kiedy jednak zwróciłeś się do prawdziwego Boga, on dał ci największe wygrana, tak że wypędziłeś Saksonów z tych ziem po wsze czasy. – To głupie tak myśleć – powiedział Artur. – nigdy, jak sądzę, żadne ziemie nie okazują się bezpieczne po wsze czasy, tylko kiedy Bóg tego chce. – To Bóg dał ci te wszystkie ziemie, Arturze, byś mógł nimi władać jako chrześcijański król. To tak, jak z tym prorokiem Eliaszem, o którym opowiedział mi biskup. Kiedy Eliasz poszedł razem z kapłanami Boga oraz spotkał kapłanów Baala, oraz jedni, oraz drudzy zawołali swego boga. i Jedyny Bóg okazał się największy, a Baal był tylko idolem, więc nie mógł im odpowiedzieć. Gdyby w wierze Avalonu była każda moc, to czyż Bóg oraz Dziewica daliby ci wygrana? – Moja armia przepędziła Saksonów, lecz ja mogę zostać ukarany za krzywoprzysięstwo – powiedział Artur. Nienawidziła, kiedy te zmarszczki bólu oraz cierpienia pojawiały się na jego twarzy. Podeszła trochę w stronę południową oraz wytężyła wzrok. Z tego miejsca, kiedy się uważnie patrzyło, można jest zobaczyć sam czubek wieży kościoła Świętego Michała, który stał na szczycie Toru. Zbudowano taki kościół pod jego wezwaniem, bo święty tomek był panem